W ostatnią niedzielę odbył się jubileuszowy Bieg Ursynowa. O godzinie 10 wystartował bieg główny na dystansie 5 km, który był jednocześnie Mistrzostwami Polski na tym dystansie. Z czasem 13:56 (kosmos!) zdobył ten zacny tytuł Szymon Kulka.
A jeśli o mnie chodzi... Postanowiłam się sprawdzić na dystansie 10 km (start był o godz.11:30) i zweryfikować w jakim miejscu jestem po miesiącu nieco mocniejszych systematycznych treningów. I muszę przyznać, że zaskoczyłam samą siebie. Ale zanim przejdę do relacji...
|
Czas netto: 44min 55 sek, wśród kobiet miejsce 4 na 185, w K20 - 1,Open 128/644. |
W ostatnich pięciu tygodniach treningu zdecydowanie postawiłam głównie na szybkość. Biegałam stosunkowo dużo rytmów przeplatanych kilometrówkami w tempie interwału (śr.4:05-4:10/km) lub w tempie progowym (śr.4:27-4:38/km - w zależności od długości odcinka i samopoczucia). W zasadzie w ogóle nie "liznęłam" biegów ciągłych - wykonałam tylko jeden trening tego typu, tj: bs/ 40min w tempie progowym (4:38/km)/bs. Jeśli zaś chodzi o tempo rytmów, to tutaj również wychodziły mi niemal "książkowo", tak jak u Danielsa - śr. 3:50-3:35/km. W tym, zrobiłam jeden trening stricte interwałowy: 6x1km w tempie interwału, który zaprocentował już niemal następnego dnia podbiciem formy (dzień po akurat przypadło mi do zrobienia 20 km wybiegania i biegło mi się z tą zawsze wyczekiwaną lekkością; jak to się mówi "noga podawała") i zbiciem tętna o parę oczek.