października 17, 2016
Mój poradnik leczenia kontuzji rozcięgna podeszwowego - cz.1 "Historia upadku..."
października 17, 2016
Mój poradnik leczenia kontuzji rozcięgna podeszwowego - cz.1 "Historia upadku..."
Przez ostatnie 3 miesiące walczyłam chyba z najgorszą kontuzją, jaka mi się dotychczas przydarzyła. Dlaczego najgorszą? Bo nie ma nawet jednego sposobu, który gwarantuję jej wyleczenie, ale za to są dziesiątki, które "może pomogą"... W desperackich amokach przeczytałam, chyba "cały internet" na temat kontuzji rozcięgna podeszwowego i ostrogi piętowej (moim zdaniem często mylonych ze sobą kontuzji). Znam na pamięć nawet wątki na jakiś martwych już kompletnie forach z 2000 roku (wtedy miałam Komunię Świętą!) ... W związku z tym, postanowiłam stworzyć swój własny poradnik dla kolejnych pokoleń desperatów, którym przyjdzie walczyć z tym paskudztwem. Wpierw jednak opiszę swoją historię upadku... Okej, zaczynamy.
Kontuzję nie biorą się znikąd. Sprawa oczywista. Niby wiemy o tym doskonale, a robimy wręcz kardynalne błędy, aby się ich nabawić. Jakie to błędy w moim przypadku? Cóż, robiąc bardzo szczegółowy biegowy (ale nie w biegu) rachunek sumienia, bijąc się pierś ze słowami Mea culpa... wymieniłabym takie o to czynniki prowadzące nas do zguby (nie tylko dobrej formy):