listopada 11, 2016

Powrót do biegania po kontuzji - podsumowanie pierwszego miesiąca

Powrót do biegania po kontuzji - podsumowanie pierwszego miesiąca

listopada 11, 2016

Powrót do biegania po kontuzji - podsumowanie pierwszego miesiąca

Tak rozważnie i powoli do biegania nie wracałam jeszcze nigdy. Pierwszy raz w życiu zaczęłam od marszotruchtów. Nawet, gdy w 2012 roku zaczynałam biegać, to nie interesowała mnie taka forma budowania kondycji. Ale po dwóch poważnych kontuzjach na przestrzeni pół roku podejście się trochę zmienia i nadchodzi ten moment, że trzeba zrobić naprawdę porządny krok do tyłu, aby w dłuższej perspektywie w końcu zacząć przesuwać się na przód. 



Nie ufając już tak, jak kiedyś swojej intuicji postanowiłam wrócić do biegania w oparciu o szczegółowy plan. Co prawda w lutym, gdy zaczynałam swoje bieganie po złamaniu zmęczeniowym też teoretycznie robiłam to według planu, ale bardziej na zasadzie wytycznych, gdzie miałam dużą dowolność (opierałam się o plan Danielsa, który podaję od jakiego kilometrażu powinno się zaczynać, jak go stopniowo zwiększać, kiedy wprowadzić przebieżki, a potem rytmy i inne elementy treningu, tak aby organizm był na to przygotowany i nie zrobić sobie krzywdy). Wiedziałam tylko, że mam zacząć od 33% kilometrażu sprzed kontuzji, potem stopniowo go zwiększać, a po trzech miesiącach być już w formie. Nie pomyślałam jednak wtedy, że bieganie od razu 3 dni pod rząd (nawet jeśli są to dystanse 4-5km) to nie najlepszy pomysł. W ogóle bieganie co drugi dzień kiedyś nie wchodziło u mnie w rachubę... Zapominałam, że budowanie formy to nie tylko zbijanie tętna i wagi, ale też przygotowanie organizmu do zdolności regeneracji po wysiłku, w tym stawów, ścięgien i mięśni. 

Copyright © Szanuj pasję , Blogger