stycznia 09, 2014

Wałek do ciasta i wyciąg z chrząstki rekina

Jako zagorzała zwolenniczka rannego biegania (nawet i na czczo, tak żeby organizm przyzwyczajał się do niewielkich rezerw glikogenu w mięśniach, co przyda się podczas maratonu - i takie tam inne, wiecie, biegowe "schizy") stwierdzam jednak, że bieganie wieczorem też ma swoje zalety - człowiek jest bardziej naoliwiony i nawet rozgrzewkę biegnie tak ochoczo, że aż musi sobie mówić "SPOKOJNIE" - niczym pies puszczony ze smyczy. A tak przy okazji: ma ktoś na luzie jakiś wałek do ciasta (ewentualnie złamany kij od mopa) ?

Natomiast przykra wiadomość na dzisiaj brzmi (tzn. świat nauki odkrył to już jakiś czas temu, ale niestety nie da się być od razu alfą i omegą w każdej dziedzinie, o ile w ogóle można być alfą i omegą z czegokolwiek): TKANKA CHRZĘSTNA NIE REGENERUJE SIĘ, więc nic mi po wyciągu z chrząstki rekina i innych cudach. 

Żarty żartami, ale polecam ten o to bardzo rzeczowy artykuł w tej kwestii: GLUKOZAMINA NIE RATUJE STAWÓW



4 komentarze:

  1. Jakiś czas temu miałem problemy z bolącymi stawami. Szukałem jakiej cudownej metody na wyleczenie tego. Jedyną dobrą metodą okazała się przerwa.. 2/3 dni i przesilone stawy przestają boleć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym dodała jeszcze systematyczne rozciąganie (i solidne :P ) chociaż 3x w tygodniu - przynajmniej jeśli się biega. Ale nie takie pląsy tuż po bieganiu, tylko wieczorem jakiś dobry zestaw na karimacie ;) Dla mnie to okazało się zbawienne (a już myślałam jakieś półtora miesiąca temu, że mam zapalenie kaletki biodrowej, a teraz ból jest już znikomy) Gorzej jednak z kolanami - ich nie rozciągniesz specjalnie, ale mam wrażenie, że nie do końca jest prawdą, że tkanka chrzęstna się nie regeneruję. Im dłużej i więcej biegam, tym mam wrażenie, że "ona" szybciej wraca do stanu normalności... I nawet po przebiegnięciu ok.25km następnego dnia normalnie schodzę po schodach i mogę zrobić tak zwany bieg regeneracyjny (tak do 12-15km), co kiedyś nie było dla mnie regeneracją, a niemiłosierną katorgą i dożynaniem stawów :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehh, pamiętam jak pierwszy raz ktoś mi powiedział, że suplementy wspomagające odbudowę chrząstek stawowych to ściema. To prawie tak jakby Ci ktoś oznajmił, że Święty Mikołaj nie istnieje ;)
    Masz rację, rozciąganie to podstawa, choć mi 15 minut po każdym treningu wystarcza. Do tego dobre buty - moim zdaniem to podstawa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez ponad pierwszy rok biegania też mi wystarczało, a przynajmniej tak mi się zdawało... ;) Teraz wyznaję teorię, że przezorny zawsze ubezpieczony i systematycznie staram się rozciągać w domu, nawet gdy nic mnie nie boli (a nie boli mnie zapewne dzięki temu, że się rozciągam). Gorzej z przekonaniem się do ćwiczeń stabilizacyjnych, ale jakoś z tym walczę... No i fakt, buty to jednak podstawa. Ostatnio chciałam oszczędzić na butach i teraz trochę sobie pluję w brodę, bo pewnie przed maratonem będę musiała zainwestować jeszcze w jedną parę...

      Usuń

Copyright © Szanuj pasję , Blogger