czerwca 29, 2016

Dlaczego?

Dlaczego mimo wielkich chęci i przygotowania treningowego znowu mi się nie udało złamać 1:40? Dlaczego? Ano dlatego, że:


- za cholerę nie potrafię biegać w upale, a tegoroczne warunki IV. Półmaratonu Radomskiego Czerwca były iście Saharyjskie. Naprawdę bardzo chciałam, tak że aż płakać mi się chciało na 12 km (gdy podobno byłam jeszcze 12-kobietą open...)
- nie trenuję w upale i mój organizm nie jest po prostu "otrzaskany" z mocnym bieganiem w wysokich temperaturach. Niby mogłabym biegać w godzinach popołudniowych, ale ja wolę o 6 nad ranem...



- prawdopodobnie narzucam sobie zbyt dużą presję przed zawodami. Prawda jest taka, że zaliczam się do mistrzów treningu, co niestety jak na razie przez ostatnie 2 lata doprowadziło mnie do złamania kości śródstopia, zamiast łamania kolejnych życiówek... Ale no, cholera... Kiedyś ten trening musi mi oddać!
- mam za dużo masy do dźwigania... Tutaj już nic nie będę dodawać.

To chyba tyle z ogólnych przemyśleń. Następnym razem będzie lepiej. Dużo lepiej. A przede mną szykują się otwarcie dwóch nowych rozdziałów w życiu. Jeden tyczy się ... BIEGANIA. Idzie nowe...


P.S Gdyby Eastwood strzelał może nie zwolniłabym, aż tak bardzo tempa mimo tego niemiłosiernego skwaru... Ale nie zagalopował tam z Dzikiego Zachodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szanuj pasję , Blogger