kwietnia 09, 2015

"Ze wszystkich sił"

Ostatnio udało mi się wygrać w jednym małym konkursie organizowanym przez redakcję gazety Wprost wejściówkę na przedpremierowy pokaz filmu pt."Ze wszystkich sił". Ten kto czytał książkę Chrissie Wellington "Bez ograniczeń" zapewne zna pokrótce historię niejakiego Dicka (ojca) i Ricka (jego syna) Hoyta. W skrócie: Rick Hoyt urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym, jest sparaliżowany, a jakby tego było mało - komunikacja werbalna jest z nim mocno utrudniona, a w zasadzie niemożliwa, gdyż nie mówi. 
Pewnego dnia zamarzyło mu się jednak by wystartować w zawodach triathlonowych i to nie byle jakich, bo w samym Ironmenie - 3,8 km pływania, 180 km rowerem, a na koniec.. maraton (bite 42 km). Samo myślenie o pokonaniu takiego dystansu boli, ale jednocześnie wprawia w dziwne mrowienie całego ciała, jak i mózgu, w którym kiełkuję pomysł: a może bym tak i ja... kiedyś tam, wystartował w Ironmenie? O ile ma się nieszwankujące cztery kończyny i ogólnie zdrowie (w tym przypadku wskazane jest końskie zdrowie) dopisuję, to why not. Ale kiedy jest się przykutym do wózka inwalidzkiego, sparaliżowanym i kompletnie uzależnionym od opieki innych ludzi, to pomysł tego typu może wydawać się, delikatnie mówiąc: absurdem, szaleństwem... czymś kompletnie irracjonalnym. I rzeczywiście w pojedynkę byłby on niemożliwy do zrealizowania. Jednak, gdy ma się takiego ojca, jakiego szczęście ma posiadać Rick Hoyt, wtedy nawet tak totalnie abstrakcyjne marzenie, może stać się rzeczywistością. I stało się. O tym między innymi jest właśnie ten film, który z całego serca polecam. Od siebie dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem ojcu tego chłopaka należy się nagroda o co najmniej dziesięciokrotnie większym znaczeniu niż Nagroda Nobla (zresztą zważywszy na niektóre figury, które tę nagrodę otrzymały, mam pewne wątpliwości, co do jej realnej wartości). W każdym razie, MUSISZ ZOBACZYĆ TEN FILM.

Nie ważne, czy jesteś sportowym zapaleńcem szukającym motywacji za każdym zakrętem i myślącym przez 3/4 doby o treningu, życiówkach, zawodach etc, czy też kanapowcem zajadającym się chipsami. Ta historia ma taką siłę, że może zmienić coś w życiu każdego człowieka, a przede wszystkim przywraca (lub daję) wiarę w... ? (lukę uzupełnij sam)




Poniżej dwa filmiki z autentycznymi zdjęciami przedstawiającymi Ricka i Dicka Hoyta podczas zawodów na dystansie Ironman oraz olimpijskim.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szanuj pasję , Blogger