maja 07, 2021

Podsumowanie II trymestru, czyli słów kilka o treningowej ciężarówce

Zaraz skończę 31 tydzień ciąży, więc wypadałoby w końcu zabrać się za napisanie podsumowania mojego drugiego trymestru ciąży, bo jak tak dalej będę się ociągać, to jeszcze nie wyrobię się przed porodem! Co się zmieniło od 14 do 27 tygodnia? Czy nadal dzielnie trenowałam i ... biegałam? W jaki sposób zaczęłam przygotowywać się do aktywnego porodu i czy coś zmieniło się w moim podejściu do aktywności fizycznej w tym okresie? 



Drugi trymestr zaczęłam na początku stycznia, a skończyłam mniej więcej w połowie kwietnia. W tym czasie moje ciało zmieniło się diametralnie, a jeszcze bardziej moje możliwości fizyczne względem treningu. Sama nie wiem, co ciężej (lub prościej?) było mi zaakceptować - fakt, że z każdym tygodniem staję coraz to krąglejszą kulką, czy to, że moja wydolność spada i samo wejście po schodach powoli staję się czynnością, która zdaję się być wyjściem poza strefę komfortu... I wreszcie, jak pogodzić się z tym, że bieganie nie jest już dla mnie, chociaż miałam przecież takie ambitne plany, aby biegać niemal do rozwiązania? 

11 i 27 luty :)


Cóż. Prawda jest taka, że wszystkie te zmiany dzieją się tak stopniowo, że z dnia na dzień w zasadzie ich się nie zauważa. Jedyną zmianą, która zaszła nagle, był to, że ... bieganie przestało mi sprzyjać. Tydzień 8-14.02 zakończyłam z 37km na liczniku, w tym marszobiegiem w niedzielę, który wyniósł łącznie 10km, a w poniedziałek zrobiłam kolejne 7,5km, a tutaj nagle bach... W środę (Popielcową!) wyszłam rano z zamiarem wykonania kolejnego ciężarnego truchciku, ale po około 300 metrach musiałam przejść do marszu, bo zaczęłam czuć dyskomfort (jakby parcie na pęcherz połączone z kuciem w okolicach krocza...). Spróbowałam jeszcze raz, gdy dyskomfort ustąpił, ale po chwili powrócił znowu... Uznałam, że nie ma to sensu i wróciłam się do domu po kijki. I tak o to, zaczęła się moja kijkowa "przygoda" w czasie ciąży. Czy ciężko mi było to zaakceptować i odpuścić bieganie? Z pewnością trochę tak, ale uważam, że i tak przyjęłam to ze spokojem na ile potrafiłam. Nie chciałam robić nic na siłę i posłuchałam po prostu swojego organizmu (nie miałam żadnego przeciwskazania od lekarza, aby nie biegać). Pamiętam, że kiedyś (dawno dawno temu, gdy nie byłam jeszcze w ciąży) planowałam kupić taki specjalny pas podtrzymujący brzuch dla ciężarnych, aby móc biegać, jak najdłużej w okresie ciąży, ale gdy już znalazłam się w tym kangurzym stanie... zmieniłam zdanie. Takie sztuczne podtrzymywanie brzucha, aby macica nie uciskała na pęcherz, mięśnie dna miednicy itd, zaczął jawić mi się, jako nieco głupi i mało naturalny. 

1 i 29 marca :)


Tak więc zaakceptowałam fakt, że czeka mnie dłuższy rozbrat z bieganiem i zaczęłam chodzić z kijkami, co w ciąży jest naprawdę świetną alternatywą. Staram się robić co drugi dzień około 6,5-8km, dzięki czemu utrzymuję kondycję na ile to możliwe, jestem dotleniona, a mój maluszek w brzuchu ma systematycznie zapewnioną dawkę kołysania i cały czas jest ustawiony prawidłowo główką w dół. :) 

11 kwietnia i 1 maja :)



A co robiłam w dni kiedy nie chodziłam z kijkami?


Nadal dzielnie ćwiczyłam w domu na macie. Niemal przez cały drugi trymestr robiłam średnio 3 treningi z użyciem ciężarków 5kg i 3kg oraz taśm mini bend. Dodawałam do tego też kardio dla kobiet w ciąży (bez podskoków itp), aby podtrzymać choć trochę swoją wydolność (niestety z momentem, gdy przestałam biegać, zaczęła ona odczuwalnie spadać). Na koniec oczywiście rozciąganie (ale też już takie bardziej dostosowane dla ciężarnych - nie pogłębiające lordozy lędźwiowej, rozejścia mięśni brzucha).  Często moim rozciąganiem była też joga dla kobiet w ciąży z Gosią Mostowską. Najczęściej zamykałam się w 60 minutach. 

II trymestr to również czas, gdy zaczęłam się przygotowywać do aktywnego porodu (bo taki mi się marzy jeśli można tak powiedzieć). Z początkiem marca zapisałam się na kurs położnej Izabeli Dembińskiej "Świadomy ruch i oddech do porodu - sesje pracy z ciałem do porodu", co okazało się być strzałem w dziesiątkę! Co prawda z początku ćwiczenia na tych sesjach zdawały mi się być przesadnie delikatne, ale z czasem bardzo się do nich przekonałam, a wręcz uzależniłam od ich wykonywania. Wyciszają mój umysł, relaksują ciało, odciążają bolące miejsca, uczą odpuszczania (co dla osoby trenującej wydolnościowo od lat nie jest takie proste) oraz pozycji, które można wykorzystać w czasie porodu  i co bardzo ważne - dodają wiary w to, że moje ciało i głowa poradzą sobie z porodem. Tak więc, jeśli czyta to jakaś kobieta, która jest w ciąży lub ją planuję, to naprawdę szczerze polecam ten kurs - nie będziesz żałować! 




Z czego jestem dumna i wdzięczna samej sobie z perspektywy przejścia przez czas II-ego trymestru?


Jestem dumna, że w 21.tygodniu ciąży weszłam na Śnieżkę i zrobiłam jeszcze dwie inne trasy po Karkonoszach. Takim akcentem przywitałam też czwartą dekadę swojego życia i skończyłam trzecią... :) Jestem też wdzięczna sobie za to, że pomimo wielu gorszych nocy w II trymestrze, nie odpuszczałam z ćwiczeniami, dzięki czemu lepiej czułam się fizycznie, psychicznie i w miarę kontrolowałam swoją wagę. Drugi trymestr to też okres w którym przeczytałam sporo książek i za to również jestem sobie wdzięczna (przez straszenie innych, że jak urodzę "to zobaczysz, nie będzie czasu na książki", wzbudziła się we mnie obawa, że od lipca moje czytelnictwo ograniczy się do jednej książki rocznie, więc czytam tak zachłannie, jakby potem świat miał się skończyć...). Sporo też ugotowałam przeróżnych dobrych obiadków w tym czasie i jestem sobie wdzięczna, że dbam o swoją dietę (nie licząc weekendowych grzeszków i wyjazdów do teściów :P) - dzięki czemu nie mam zgagi, a mój przyrost ciała nie jest, aż tak bardzo zatrważający... No i nasze maleństwo ma zdrową i zbilansowaną dietę! 




Tak w telegraficznym (jak na mnie) skrócie mogłabym podsumować ten czas pod względem swojej aktywności fizycznej. Przeżyłam go na tyle dobrze na ile potrafiłam i mam nadzieję, że za rok o tej porze, gdy wejdę na ten wpis, będę już w całkiem niezłej formie! :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szanuj pasję , Blogger